Makijaż permanentny jest bardzo popularny, szczególnie ze względu na swoją trwałość. Dzięki niemu nie musimy martwić się o rozmazanie, przemieszczanie się makijażu czy też jego zanik. Jednak decyzja ta powinna być bardzo przemyślana. Ciekawą alternatywą są kosmetyki do ust typu tint. Uwielbiam trwałe kosmetyki, ale takie na jeden dzień. Dlatego w moim zakupowym koszyku znalazł się trwale barwiący błyszczyk do ust Permanent Make-Up Lip Tint od Bell (nr.2) !
DZIAŁANIE I EFEKTY - czyli co obiecuje producent.
Formuła kosmetyku typu „long lasting” sprawia, że kolor trzyma się niezwykle długo od momentu aplikacji. Specjalne składniki barwią naskórek ust, co gwarantuje efekt przypominający makijaż permanentny. Wybrany kolor po prostu „wtapia się” w usta po aplikacji, zapewniając długotrwały makijaż. Kosmetyk nie ściera się z ust, dzięki czemu nie pozostawia nieestetycznych śladów np. na szklance czy kieliszku. Innowacyjna, lekka formuła, pozbawiona olejków i wosków, gwarantuje też całkowicie nowy, satynowy efekt. Usta wyglądają niezwykle świeżo, naturalnie i kusząco. Dodatkowym atutem jest specjalnie dopasowany aplikator, który umożliwia precyzyjne rozprowadzenie formuły produktu na ustach.
APLIKACJA
SKŁAD
Moje zdanie: Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tego kosmetyku. Po pierwszym użyciu byłam wręcz przerażona intensywnością koloru. Zaczęłam go zmywać, ale błyszczyk nie chciał dać za wygraną. Jedyne, co się zmieniło, to brak połysku. Kolor jak był, tak został. Za to duży plus! Wybrałam odcień nr.2 - widzicie go na zdjęciu powyżej. Taki efekt utrzymuje się spokojnie do 6h. Potem zaczyna już blednąć. Aplikacja jest bardzo wygodna, choć trzeba uważać - jeśli wyjedziemy aplikatorem poza nasze usta, delikatny odcień kosmetyku pojawi się na naszej skórze. Jak się domyślacie, ciężko go zmyć. Oprócz tego należy mieć zadbane i niepopękane usta, aby efekt był jedwabisty. Błyszczyk podkreśla wszelkie suche skórki, którym nadaje jeszcze bardziej wściekły kolor. Całość wygląda wtedy obskurnie, a niestety ciężko będzie się tego pozbyć. Podsumowując - nie zrażajcie się do niego po pierwszym użyciu. Warto się z nim zaprzyjaźnić, chociaż osobiście preferowałabym delikatniejsze kolory ;)
Cena: ok. 10zł /5,5g/
Cena: ok. 10zł /5,5g/
Co sądzicie o kosmetykach typu "long lasting" ?
Pozdrawiam ;*
Miałam go, ale nie lubiłam i odałam siostrze.
OdpowiedzUsuńPs, zostaję u ciebie.
niesamowity efekt :)
OdpowiedzUsuńładne masz usta,ale kolor błyszczyku nie mój, dla mnie za ostry!
OdpowiedzUsuńja zostanę chyba przy szminkach :)
OdpowiedzUsuńKolor bardzo ładny :) Ja jak na razie przerzuciłam się na konturówki :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nich bardzo dużo dobrego :))
OdpowiedzUsuńTinty faktycznie wżerają się w usta. Ja mam jeden, chyba z Essence, i nieźle się trzyma, ale dość ciężko się nakłada właśnie przez intensywny kolor :)
OdpowiedzUsuńPiękne usta!
OdpowiedzUsuńNie przekonują mnie kosmetyki Bell...
Korzystałam kiedyś z podobnych produktów, jednak makijaż permanentny jest o wiele lepszy. Robiłam makijaż permanentny w Łodzi i jestem bardzo zadowolona z wybranego salony urody. Wspaniałe efekty i mega trwałość ;)
OdpowiedzUsuńMakijaż permanentny nie jest dla wszystkich. Wiele osób ma przeciwskazania do takiej formy makijażu. Osobiście nie skorzystałabym z makijażu permanentnego. Dla mnie to zbyt inwazyjny zabieg.
OdpowiedzUsuńIstnieje bardzo mnóstwo alternatyw dla makijażu permanentnego. Swój makijaż permanentny w Gdańsku robiłam i jestem bardzo zadowolona z efekty. Takie pomadki na dłużą metę nie zdają egzaminu, dlatego postawiłam na makijaż permanentny.
OdpowiedzUsuń